Z wielką dumą chciałybyśmy się pochwalić, że włożyłyśmy masę serca i pracy, by zrealizować marzenia Ani Starmach i jej męża Piotra o ślubie idealnym i wymarzonym. Organizacja ich wesela udała się wyśmienicie. Nikt i nic nie zawiodło!

Śluby i wesela plenerowe mają to do siebie, że każdorazowo pogoda jest loterią. Tym razem mimo, że to był maj - wszyscy czuliśmy, że pogoda będzie idealna, bo Para też wyjątkowa. Całość koncepcji ślubu oparta była na prostych w formie i delikatnych w kolorze dekoracjach, z mocnym akcentem na niecodzienne szare obrusy i dekoracje na szklanych lampionach . Namiot zawsze robi wrażenie - a zwłaszcza w tak pięknym i zielonym miejscu.

Ślub i wesele plenerowe było marzeniem Panny Młodej od dawna i mimo małych problemów pogodowych udało się je zrealizować zgodnie z oczekiwaniami. Agnieszka i Daniel na stałe mieszkający w dalekiej Norwegii pobrali się w pobliżu rodzinnych stron, w gronie najbliższej rodziny, blisko Krakowa.

To wesele i ślub było niecodzienne pod każdym względem. Począwszy od ślubu w Górczańskim  Parku Narodowym w górach, po jego pomysł, aż po stylizację Panny Młodej. Wszystko skrzętnie zaplanowane i przygotowane przez Pannę Młodą. Wszystko przemyślane i zrealizowane. Kiedy spotkałyśmy się pierwszy raz właśnie w miejscu ślubu - nie miałam złudzeń, będzie pięknie i wyjątkowo. Kiedy wymieniałyśmy pierwsze maile - wiedziałam, że ta realizacja jest inna niż wszystkie. I tak też było.

Natalia - to burza pomysłów i wulkan energii. Od początku ma plan na swój ślub i wesele - w miarę mijającego czasu udaje nam się go ''uczesać'' i nieco uporządkować. Choć zmiany następują nagle zawsze na korzyść.  Mariusz- oaza spokoju i ogromne wsparcie marzeń Natalii. 

Objechawszy całe Podhale moje serce skradła jedna miejscówka, ta sama też miejscówka miesiąc później po tourne rekomendowanych lokali skradła serce mojej Parze. I mimo, że opcji było wiele - TA była najlepsza i jedyna. I było warto. Miejsce zapiera dech.

5 sierpnia - Dominika i Draho jedna z najbardziej przygotowanych Par w tym sezonie. Bardzo sympatyczni  Bardzo zakochani. Wiem, że się powtarzam, ale organizacja ich wesela była również ogromną przyjemnością, bo oni sami mieli masę pomysłów i byli bardzo zaangażowani. Efekt końcowy - zaskoczył nas wszystkich. 

Spotykamy się przypadkiem w miejscu, gdzie realizuję właśnie inne wesele. W biegu opowiadam o mojej pracy i o tym, po co potrzebny jest wedding planner - ale czuję, że to nie jest nasz ostatnie spotkanie. I mam rację.

Wesela plenerowe maja swój niepowtarzalny urok. Szczególnie wtedy, kiedy pogoda nie płata figli. Tym razem tak właśnie było - sobota przywitała nas pięknym słońcem i iście kalifornijska temperaturą.